środa, 15 lipca 2015

Rozdział trzeci.

Klemens 

Do kawiarni przybyłem o pół godziny wcześniej niż zaplanowałem spotkanie z Lilianną, ale tutaj było mi o wiele prościej zebrać myśli do kupy i nadać im sensu, niż tam łączyć myślenie z czułościami, na które Agnieszka miała dziś większą ochotę niż zazwyczaj. Wyszedłem wcześniej pod pretekstem awarii krzyśkowego samochodu, teraz będę wisieć mu całą skrzynkę piwa za krycie mnie przed własną narzeczoną, bo przecież nie powiem jej, że..
- Cześć. - szatynka rzuciła brązową torebkę na wolny fotel, a sama usiadła na drugim, naprzeciwko mnie. Chwilę mierzyliśmy się wzrokiem. Przez ową chwilę zdążyłem zauważyć, że nic się w niej nie zmieniło - wciąż miała ten sam błysk w oku, małą bliznę nad prawą brwią, którą zawdzięczała mi, a po ustach błąkał się nieśmiały uśmiech. 
- Coś państwu podać? - zapytała kelnerka, wyciągając notesik z kieszonki.  
- Kawa z mlekiem, podwójny cukier. - odpowiedziała Lilianna. 
- Dla mnie to samo. - dorzuciłem, a kelnerka obdarzyła nas uśmiechem i odeszła. - Słuchaj, bo... 
- Żenisz się. - pokiwała z uznaniem głową. - Gratulowałabym ci, ale okoliczności jakoś temu nie sprzyjają. 
- Lilka, proszę cię. - przewróciłem oczyma. - Chciałem pogadać na spokojnie bez kłótni i docinek. 
- Po dwóch latach ci się na to zebrało? - syknęła. Widziałem, że jest zła, albo nawet wściekła i gdyby nie ludzie i kodeks karny to najchętniej zabiłaby mnie na miejscu. - Wyjechałam, bo dałeś mi jasno do zrozumienia, że jestem twoim błędem życiowym, ale sądziłam, że ogarniesz w końcu swoje życie zawodowe i szybciej się do mnie odezwiesz, by zakończyć tę chorą sytuację. 
- Dobrze wiesz, że..
- Tak, że twoja kariera nabrała tempa, że Kruczek wybrał cię do kadry, bla, bla, bla. Cały czas słyszałam tę samą śpiewkę i już współczuję Agnieszce, że zgodziła się za ciebie wyjść. - złapała za ramię torebki, a ja za jej nadgarstek. Skoro przełamałem się na spotkanie i rozmowę to chciałem by już teraz się wszystko wyjaśniło, jednak ona nie miała zamiaru ze mną rozmawiać. Wyrwała dłoń z mojego uścisku i odeszła, a raczej wybiegła. A mi pozostało spuszczenie głowy na dół, bo znów zacząłem od dupy strony i kolejny raz nie potrafię czegoś załatwić.

Lilianna 

Słone łzy skapywały z moich policzków oraz utrudniały mi widzenie, dlatego wielokrotnie przepraszałam ludzi za to, że w nich weszłam, ale patrząc na moją zapłakaną twarz - chyba się nade mną litowali i jedynie kręcili głowami z uśmiechem. Pewnie myśleli sobie, że dopiero co pokłóciłam się z chłopakiem, albo okazało się, że jestem w ciąży i płaczę, bo to była wpadka. Ja sama nie znałam powodu swojego nagłego wybuchu łzami. Dwa lata temu obiecałam sobie, że nie będę płakać już za żadnym facetem, ani przez żadnego faceta i jak narazie dobrze mi to wychodziło. Tylko teraz znów w moim życiu pojawił się Klemens, wraz z nim przeszłość i kumulacja tego wszystkiego rozwalała mnie emocjonalnie i psychicznie. Widząc go w mieszkaniu Krzyśka i Dawida, jakoś łatwiej było mi zdzierżyć jego obecność właśnie w towarzystwie chłopaków.
Krzysiek:
Gdzie jesteś? Czego nie odbierasz i nie odpisujesz?
Lilka, odezwij się, bo się martwimy!
Wiadomość od Krzyśka sprawiła, że dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać gdzie ja jestem. Szłam przed siebie nie znając okolicy, jedynie mijając ludzi, sklepy, parki i domy. 
Lilianna:
Nie wiem.
 Krzysiek:
Jak to nie wiesz? Nie świruj.
Lilianna:
Jestem obok jakiegoś starego domu, naprzeciwko jest apteka, a metr dalej schronisko dla psów. 
Krzysiek:
Nie ruszaj się. Zaraz ktoś po ciebie pojedzie!
Usiadłam na krawężniku pomiędzy jednym drzewem, a drugim, po czym schowałam głowę w kolanach i jakoś starałam się opanować swoje emocje. Nie chciałam być zobaczona w takim stanie przez Krzyśka, czy Dawida, choć ten drugi raczej nie zwróciłby na to uwagi. Był zbyt wesołym i optymistycznym chłopakiem, by zwracać uwagę na takie głupoty, ale o Krzyśku tego powiedzieć nie mogłam, bo odkąd go znam, wiem, że nie da człowiekowi spokoju jeśli nie wyciągnie z niego wszystkich szczegółów. 
Minęło dobre dwadzieścia minut, gdy kila metrów ode mnie zatrzymało się białe Audi, a z niego wysiadł.. Klemens i szedł w moją stronę. Od razu w mojej głowie pojawiło się pytanie dlaczego to on, a nie ktoś inny po mnie przyjechał. Dlaczego musiał pojawić się akurat w tej chwili mojego życia, gdy najbardziej nie chciałam go widzieć!
- Krzysiek odchodził od zmysłów. - powiedział, więc spojrzałam na niego i zobaczyłam, że nie jest mu łatwo ze mną rozmawiać i przebywać w moim towarzystwie. - Dawid stwierdził, że pewnie szukasz już klubu na wieczór. - dodał. - Zaraz będzie chyba padać, więc chodź, zbieramy się do domu. - wyciągnął w moją stronę niepewnie rękę, ale poradziłam sobie bez niej i w kilka sekund uwinęłam się z dojściem do samochodu. - Nie zrozum mnie źle, ale naprawdę chciałbym z tobą pogadać o tym co było. I co będzie. - powiedział już, gdy byliśmy w drodze do domu. 
- Możesz się tu zatrzymać? - wskazałam na drewniany szyld oznajmiający, że w pobliżu jest nieduża karczma. Klemens zajechał na średniej wielkości parking, zgasił silnik i opuściwszy auto, weszliśmy do środka lokalu. Całość urządzona była w góralskim stylu, więc od razu urzekło mnie to miejsce, bo od zawsze byłam zwolenniczką góralskich wystrojów wnętrz. - Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? - zapytałam, a ten skinął głową. - Dlaczego tak łatwo o mnie zapomniałeś i nie szukałeś mnie? 
- Lilka.. - westchnął. - Naprawdę musimy wracać do tego aż tak? 
- Jeśli mamy się dogadać w tej sprawie to tak; musimy. - syknęłam. 
- Szukałem cię. - odparł z pewnością w głosie. - Tydzień po twoim wyjeździe poszedłem do twojego starego domu, ale twoja babcia powiedziała mi, że nie chcesz mnie znać, że mam o tobie zapomnieć, bo wyjechałaś i już na pewno tutaj nie wrócisz. 
- Czemu ci nie wierzę? - zapytałam retorycznie. 
- Klara po jakimś czasie wygadała się, że wyniosłaś się aż do Kołobrzegu. - jeszcze miał czelność powoływać się na naszą wspólną przyjaciółkę. Prostak! - Byłem tam, ale ciężko jest znaleźć jedną dziewczynę pośród takiego tłumu, w dodatku nie wiedząc co się teraz z nią dzieje i nie znając nikogo kto może mi pomóc! 
- Przecież miałeś mój numer. - zauważyłam. 
- Nie miałem odwagi do kontaktowania się z tobą. I wydaje mi się, że gdybyś chciała sama żebym cię szukał to dałabyś jakiś znak. Cokolwiek.
- Może miałam ci jeszcze mapki rysować i wysyłać co tydzień pocztą? 
- Przestań. - tym razem to w jego głosie słychać było zdenerwowanie i złość. - Daj mi rozwód i zapomnijmy o sobie..

Od autorki:
Sprawa zaczyna się wyjaśniać. Ktoś zaskoczony? Ktoś przypuszczał, że Klimka i Lilkę będą łączyły ze sobą sprawy rozwodowe? ^^



6 komentarzy:

  1. OMG, WOW - tylko na tyle mnie stać. Zaskoczyłaś mnie totalnie i zwaliłaś z nóg. Domyślałam się, że Lilka z Klimkiem byli blisko ale żeby aż tak.. O małżeństwie nawet nie pomyślałam.
    Już nie mogę się doczekać dalszego przebiegu wydarzeń.
    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem :)
    Kochana, nieźle mnie zaskoczyłaś, naprawdę. Małżeństwo, rozwód? O.o No tego się nie spodziewałam. Jakoś nie dziwię się jej tak oschłego podejścia do Klemensa. Musiał ją bardzo zranić... Zaintrygowała mnie ta troska Krzyśka. Czyżbyś coś szykowała między nimi? :D
    Weny i buziaki :**
    PS. Zapraszam do siebie na dziesiątkę. Wpadniesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohoho nieźle się porobiło ;o czułam, że to będzie jakaś grubsza sprawa, ale nie aż taka... Mam nadzieję, że Klemens i Lilianna się jakoś dogadają ;) Chociaż biorąc po uwagę jego reakcję na nią w kawiarni to chyba nie jest mu do końca obojętna ;p
    Pozdrawiam i weny! ;*
    No i zapraszam na czwóreczkę ^^
    rozdział IV

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny,zresztą nie ma się co dziwić,bo w Twoim wykonaniu wszystko jest genialne.
    Nie sądziłam,że Klamka i Lilianne mogło łączyć małżeństwo. Myślałam raczej o jakiś innym rodzaju związku,ale żeby małżeństwo? Zaskoczyłaś mnie. I to bardzo.
    Jestem bardzo ciekawa co.wydarzy się dalej,więc wyczekuje kolejnego i weny życzę.
    Pozdrawiam i przepraszam za opóźnienie.
    Buziaki. ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Z początku, z powodu jednego bohatera, niezbyt mnie tu ciągnęło, ale po prologu dałam się omamić i na pewno zostanę ;) Świętnie stworzyłaś świat tego opowiadania i tajemnicę, która łączy przeszłość Klimka i Lilki. Z tego rozdziału wywnioskować można tylko tyle, że byli małżeństwem, a czymś co ich rozdzieliło były skoki. Ale czy na pewno? I najważniejsze - jak zareaguje Agnieszka, jak się dowie? Czy w ogóle się dowie? Czekam z niecierpliwością na kontynuację. :))

    http://never---forget.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i jeszcze najważniejsze mnie zastanawia - co dokładnie łączy Lilkę i Krzyśka? :D

      Usuń